Testujemy i
odpytujemy nasze dzieci o najmłodszych lat niedostatecznie wspierając rozwój
postawy twórczej.
Pomimo licznych
postulatów w programach nauczania ciągle brakuje profesjonalnego podejścia do
rozwijania kreatywności wśród uczniów. Szkoła dostarcza informacji, ale nie
rozwija ciekawości poznawczej, kształtuje wśród uczniów postawę rywalizacji
zamiast współpracy, brak w niej miejsca na eksperymentowanie.
Chcemy
społeczeństwa obywatelskiego, na które składają się ludzie świadomi, aktywni i
otwarci, współpracujący ze sobą, osiągający synergię. Chcemy, by nasze dzieci
były samodzielne i odniosły sukces w dorosłym życiu.
Jednak pomimo
licznych deklaracji i odgórnych wytycznych w programach edukacyjnych, w
praktyce nie kształtujemy takich obywateli.
Kiedy wysyłamy
dzieci do szkoły, symbolicznie odwracamy rolę z pytającego o wszystko i
ciekawskiego, uwielbiającego się uczyć nowych rzeczy przedszkolaka na
odpytywanego i ocenianego ucznia. Skoro już musimy pytać to chociaż pytania,
które zadajemy, mogłyby być lepsze. Ale my nie pytamy czego pragną, kim chcą
być i w jakim świecie chcą żyć w przyszłości. Pytamy o to co zapamiętali z
tego, co od nauczyciela usłyszeli, zamiast pytać co o tym myślą. Kiedy kończą
szkołę często nie mają pojęcia, co zrobić dalej, bo wszystko czego się przez
tyle lat uczyli, jest nieadekwatne do pracy, jaką mogą wykonywać. Spędzają
potem resztę swojego życia pracując, na stanowisku, które kompletnie im nie
odpowiada, nie potrafią odmienić swojej sytuacji, są sfrustrowani, spada ich
samoocena, brakuje im sił do działania, nie dostrzegają szans i możliwości.
Poprzez to ich potencjał jako jednostek, ale i jako obywateli ulega obniżeniu i
zmarnowaniu.
Kiedy popatrzymy na
polski system edukacyjny, możemy mieć poczucie, że jego podstawową funkcją jest
przekazanie uczniom jak największej ilości wiedzy - wiedzy deklaratywnej,
"wiem, że...". Poszczególne przedmioty są nauczane w oderwaniu od
innych. Ciągle przoduje uczenie się na pamięć, a nie rozumienie, rozwiązywanie
testów zamiast problemów.
Drugim bardzo
istotnym filarem naszego systemu edukacji, jest nietolerancja pomyłek. Od
najmłodszych lat poddajemy dzieci nieustannej ocenie. Muszą zdawać egzaminy,
wybierać odpowiedzi w testach, gdzie zwykle pytania są zamknięte (bezsensownie
podchwytliwe) i uczą się, że jeśli nie zrobią wszystkiego, tak jak tego
oczekujemy będą gorsze od innych. Każemy myśleć im konwergencyjnie,
jednotorowo, stawiamy przed nimi zadania zamknięte, tylko z jedną poprawną
odpowiedzią, zamiast dywergencyjnych, mających wiele możliwych rozwiązań do
odkrycia. Uczymy ich, że w życiu nie masz prawa do pomyłki, ignorując fakt, że
wiele kluczowych dla ludzkości wynalazków powstało właśnie przez przypadek,
bądź wręcz na skutek błędów badaczy. Wbijamy do głowy kolejnym rocznikom, że
należy powielać to, co już wiemy, zamiast odkrywać to, czego jeszcze nie znamy.
Choć w wytycznych
odgórnych od lat istnieje postulat rozwijania kreatywności wśród uczniów,
większość nauczycieli albo nie potrafi tego robić, albo nie widzi możliwości
pogodzenia tej koncepcji z realizacją podstawy programowej swojego przedmiotu
(choć zdarzają się nieliczne wyjątki - nauczyciele, których uczniowie
zapamiętują jako mentorów, którzy nie tylko przekazywali i egzekwowali wiedzę,
ale także wpływali na ich myślenie i kształtowali postawy, co tylko utwierdza
nas w przekonaniu, że jednak się da).
System oparty na
permanentnej ocenie i odtwarzaniu wiedzy nie pozwala także
na nabycie umiejętności współpracy w grupie i dzielenia się wiedzą, a zamiast tego promuje niezdrową rywalizację i oszukiwanie. Jest to krótkowzroczne działanie - owszem, pozwala nam na stosowanie dosyć prostego systemu ocen indywidualnych, jednak w dłuższej perspektywie jest przestarzałe, bo w świecie, w którym postęp wiedzy i technologii jest tak szybki, rzadko kto jest wstanie być specjalistą we wszystkim. By móc działać w jakiejkolwiek dziedzinie coraz częściej trzeba współpracować z innymi specjalistami. Najlepiej obrazuje to fakt, Że szczególnie prestiżowe nagrody (jak nagroda Nobla) otrzymują nie pojedynczy badacze, ale całe multidyscyplinarne zespoły.
na nabycie umiejętności współpracy w grupie i dzielenia się wiedzą, a zamiast tego promuje niezdrową rywalizację i oszukiwanie. Jest to krótkowzroczne działanie - owszem, pozwala nam na stosowanie dosyć prostego systemu ocen indywidualnych, jednak w dłuższej perspektywie jest przestarzałe, bo w świecie, w którym postęp wiedzy i technologii jest tak szybki, rzadko kto jest wstanie być specjalistą we wszystkim. By móc działać w jakiejkolwiek dziedzinie coraz częściej trzeba współpracować z innymi specjalistami. Najlepiej obrazuje to fakt, Że szczególnie prestiżowe nagrody (jak nagroda Nobla) otrzymują nie pojedynczy badacze, ale całe multidyscyplinarne zespoły.
Taka optyka systemu
edukacji sprawia, że promowane jest bycie przeciętnym i sztampowym, bo każde odstępstwo
od powszechnie przyjętego schematu (także bycie wybitnym) nastręcza trudności w
ocenie, a poprzez to staje się niepożądane.
Powyżej zarysowane tło
problemu, znajduje też odzwierciedlenie w stanowiskach badaczy. Robert Fiszer napisał:
"Kiedyś wystarczyło przejąć dzięki uczeniu się spuściznę przodków. Do tego
wystarczyło uczenie się pamięciowe, przyswojenie zorganizowanego zespołu wiedzy
ważnej dla danej kultury, opanowanie uznanych umiejętności i ustalonych poglądów,
metod i reguł‚ niezbędnych, żeby poradzić sobie w znanych i powtarzających się
sytuacjach. Taka nauka sprawdzała się w społeczeństwie o utrwalonych kształtach.
Służyła podtrzymaniu istniejącego systemu i odtwarzaniu zastanego stylu życia.
Wystarczyło, żeby zdolności rozwiązywania problemów ograniczała się do danej i
niezmiennej grupy problemów. Takie uczenie potrzebne jest i dzisiaj, ale przestało
już wystarczać. Żeby przetrwać w warunkach jakie niesie Przyszłość, uczenie się
musi mieć charakter innowacyjny. Skoro nasze dzieci mają przewidywać
zawirowania i zmiany, i radzić sobie z nimi na poziomie jednostkowym oraz społecznym
nie wystarczy im nauka, jak dostosować się do przyszłych warunków; muszą umieć
wpływać na nie. Skoro jednym z zadań edukacji jest przygotowanie dzieci do zmieniającego
się świata, to oczywistą koniecznością staje się nauczenie ich twórczego myślenia".
R. Fisher, "Uczymy jak myśleć".
Problemem jest jednocześnie
brak umiejętności diagnozowania i wspierania potencjału twórczego uczniów przez
nauczycieli.
Z licznych badań
wynika, że często kreatywny uczeń jest mylnie oceniany jako niegrzeczny, a
mający dobre oceny (spełniający oczekiwania nauczyciela) jako kreatywny, co nie
zawsze jest prawdą (np. Turska, D., (2006), Karwowski, M. (2009).Szmidt, K. J.(2007)).
Jest to niestety
powszechne zjawisko, któremu chcemy przeciwdziałać, ucząc nauczycieli, czym
jest kreatywność i jak ją prawidłowo diagnozować, a następnie wspierać. Jest to
szczególnie istotne, ponieważ brak wiedzy nauczycieli o tym czym jest
kreatywność i jak ją wspierać skutkuje nie tylko tym, że nie są oni skuteczni w
rozwijaniu potencjału uczniów, ale co ważniejsze, poprzez swoje niezrozumienie
i mylną ocenę przejawów kreatywności uczniów jako bycia nieposłusznymi tłumią i
hamują u nich rozwój postawy twórczej.
źródła:
Turska, D., (2006).
Skuteczność ucznia. Lublin: UMCS,
Karwowski, M.
(2009). Klimat dla kreatywności. Koncepcje, metody, badania. Warszawa: Difin.
Szmidt, K. J.
(2007). Pedagogika twórczości. Gdańsk: GWP.
Jakie są tego
skutki?
Źle kształceni
obywatele nie rozwijają w pełni swojego potencjału twórczego i jako dorośli nie
potrafią efektywnie funkcjonować w szybko zmieniającej się rzeczywistości. Nie
są też aktywni i nie wykazują gotowości do podejmowania działań mogących
pozytywnie zmieniać ich otoczenie. Nie są więc aktywnymi, angażującymi się w
życie społeczne obywatelami.
- Richard Florida,
amerykański naukowiec, ekonomista, nauczyciel akademicki Uniwersytetu w
Toronto, specjalista w zakresie studiów urbanistycznych w książce
"Narodziny klasy kreatywnej" dowodzi, że najbardziej dynamicznie
rozwijać się będą społeczeństwa, skupiające najbardziej kreatywne, dynamiczne
jednostki. Konstruując pojęcie „klasy kreatywnej” Florida ma na uwadze ludzi,
których praca polega na kreatywnym rozwiązywaniu problemów i szukaniu
innowacyjnych rozwiązań. Kapitał kreatywny wg autora tworzą w związku z tym
twórcze jednostki, bez względu na to, jaki zawód pełnią.
- Artur Cropley w
swojej pracy stwierdza, że twórczość jest niezbędna dla rozwoju ekonomicznego i
społecznego, a pomimo to w społeczeństwie brakuje twórczości. Niedostatek
twórczości jest problemem edukacyjnym jednak możliwe jest takie zreformowanie
praktyki edukacyjnej, żeby promowała ona twórczość. (2001, Creativity in Education and Learning. A
Guide for Teachers and Educators, London: Kogan Page.)
- Twórczość jest
esencjonalną wartością w życiu człowieka - twierdzi Alane
Starko. Bez niej nie
byłoby sztuki, nauki, innowacji, żadnego postępu. Twórcze kształcenie może być
szczególnie ważne nie dlatego, ze przysparza artystów, ile, że przysparza
lepszych ludzi. (2005, Creativity
in the Clasroom. Schools of Curious Delight, wyd.3 Mahwah: Lawrence Erlbaum.)
- Twórczość jest
dobra dla ekonomii, dobra dla jednostki, dobra dla społeczeństwa i dobra dla
edukacji - piszą Jeffrey i Craft (2001, The Universalization of Creativity, w Creativity
in Education, red. A.Craft,
B.Jeffrey, M.Leibling, London - New York: Continuum.)
- W Japonii jeden
wynalazek przypada na 375 osób, w Stanach Zjednoczonych jeden na 2500 osób, w
Polsce jeden na 15000.
(K.Forowicz,
Sukcesy za granicą i w kraju, "Rzeczpospolita" 19.12.2000, nr 295.)
- Kreatywność
powinna się stać najważniejszym celem nauczania w szkołach i na uczelniach.
Potem bez trudu mogłaby być częścią stylu życia, osnową nowoczesnej mentalności
"robotnika umysłowego" XXI wieku. Przemiany szkolnictwa muszą
zmierzać w tym kierunku -mówi rektor Szkoły Biznesu w Nowym Sączu, dr Krzysztof
Pawłowski. (S.Janecki, Wymyśl się. Dlaczego Polacy są mało twórczy,
"Wprost"
6.04.1997.)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz